HOUSE LOVES

View Original

Jak Zbudować Taras z Desek Tarasowych - Nasze Zmagania -

Zmontowaliśmy nasz taras nad garażem i pora pokazać Wam jak to się robi :) Jeśli jesteście ciekawi czy to trudna sprawa, czy sobie poradzicie, na co zwrócić uwagę podczas montażu tarasu z drewnianych desek... zapraszam na obszernego posta. Postaram się Wam wszystko wytłumaczyć i pokazać - jak ja z Mr M poradziliśmy sobie z tym tematem.

Tytułem wstępu powiem, że układanie tarasu nie jest trudne, ale na pewno trzeba się przyłożyć, by wyszło poprawnie. Są pewne rzeczy, obmiary, docinki, rozwiązania, których nie należy robić pochopnie i zawsze myśleć o dwa kroki do przodu. Mam nadzieję, że mój opis przybliży Wam temat i raczej się nie przestraszycie, a wręcz odwrotnie - poczujecie się zainspirowani, aby coś takiego spróbować wykonać u siebie. Dajcie sobie czas. Przemyślcie wszystko i podążajcie za wskazówkami. Dzięki temu będziecie mieli nie tylko coś pięknego, ale zaoszczędzicie całkiem sporo pieniędzy na robociźnie :) Na dole posta jest podsumowanie, gdzie podlinkowałam produkty i poprzednie posty, w których pisałam już olejowaniu desek i wyborze drewna. Na blogu możecie poczytać też o tym ile kosztował nasz taras i jak uzyskaliśmy szary kolor desek. A żeby zobaczyć efekt końcowy >>zapraszam tutaj :)

 

Będę opowiadać wszystko po kolei...

 

PODŁOŻE

Nasz taras nie jest standardowy. Normalnie, tarasy wykonuje się na poziomie parteru: albo układając legary na bloczkach betonowych położonych na piachu, albo na wylanej posadzce betonowej, do której można się wwiercać. Nasz taras jest szczelny, pokryty papą i nie ma mowy, aby cokolwiek w niego wwiercać. Położenie deski tarasowej jest więc w systemie 'pływającym', co oznacza, że podłoga tarasu (legary i deski) są zupełnie oddzielone i nie przymocowane do stropu. Pod wpływem swojego ciężaru i faktu, że są skręcone razem, tworzą nienaruszalną całość. To nietypowe rozwiązanie, ale możliwe.

Podsumowując, nasze podłoże - to stop betonowy i odpowiednio zabezpieczony płaski dach nad garażem. (tutaj pisałam o tym jaką papą kryliśmy taras >>>). Jednak niezależnie od podłoża, deskę układa się na systemie drewnianych legarów odpowiednio od siebie oddalonych w kierunku prostopadłym do kierunku układanych desek tarasowych.


 

WZÓR TARASU

 

Układ legarów zależy od kierunku desek oraz ich wzoru, jaki z nich chcecie uzyskać.
Zobaczcie poniżej kilka możliwości układu, bo wcale nie trzeba się ograniczać do standardowego, jednego kierunku.


My wybraliśmy układ desek tarasowych panelami. To piękny i elegancki wzór, który skradł moje serce już kilka lat temu, a do tego okazał się idealnym rozwiązaniem w przypadku naszego tarasu na piętrze, ponieważ przy takim układzie można użyć krótszych desek (1m, 2m i 3m), co ułatwiło nam wnoszenie materiałów na piętro.

Zanim rozpoczęliśmy pracę (a właściwie, to za nim zamówiliśmy odpowiednią ilość legarów i desek - >>> zobaczcie osobny artykuł o tym jakie deski wybraliśmy >>>), rozrysowałam taras i jego układ w następujący sposób:

Moje założenia:
- deska tarasowa o szerokości 140mm,
- przerwa między deskami - 6mm,
- legary - 70mm x 45mm na łączeniach - układane w poziomie,
- panel wykonany z desek o max. długości 1m,
- na końcu tarasu donica.

 

Kiedy już deski i legary były zaolejowane (co opisałam w poprzednich postach >>> tutaj post o doborze koloru szarości deski >>> a tutaj post o tym jak olejować prawidłowo deski tarasowe >>>) i poleżakowały w garażu jakieś 10 dni,
aby olej się utwardził - zaczęliśmy znosić legary na taras.

 

Do przycięcia desek i legarów używaliśmy, ulubionej w naszym domu, ukośnicy <3.
Jak widać, nasz kot strzegł jej jak oka w głowie.
Przyznaję, że bez odpowiedniego sprzętu nie da się wykonać tarasu prawidłowo. Ukośnica to podstawa. Do tego potrzeba jeszcze wiertarkii, wkrętarki, poziomicy, kątownika, miarki, wyrzynarki i dystansów różnej grubości.


 

BUDOWA DONICY

 

Na początku zajęliśmy się budową donicy, która miała stanąć przy końcu naszego tarasu po całej jego szerokości.

Rozłożyliśmy legary podłużne i przycięliśmy po 3 belki poprzeczne i po 2 nogi na każde łączenie.

Najpierw zmontowaliśmy dolną część ramy donicy.

Potem przewróciliśmy ramę na bok (aby było łatwiej mocować) i przywierciliśmy do niej słupki.

Następnie całość przewróciliśmy na miejsce z powrotem.

Dołożyliśmy górną ramę donicy i środkowe poprzecznice.

Tylne nogi donicy przywierciliśmy do balustrady tarasu, aby donica była stabilna.

Rama zmontowana jest w bardzo prosty sposób, bez zbędnej precyzji.
Będzie niewidoczna i ma jedynie stanowić wytrzymały stelaż.
Łączenia legarów są proste: na wkręty do drewna. Żadnej filozofii.

Cały stelaż stoi na kilkunastu podkładkach gumowych (tego typu >>>), które dystansują donicę od podłoża. W ten sposób, jeśli jakaś woda się do niej dostanie, przepłynie pod ramą do odpływu, który jest na środku tarasu. Potwierdzam, że to działa bardzo dobrze. Mieliśmy okazję sprawdzić czy woda się nie zatrzymuje podczas ciągłych ulew, które przeszkadzały nam w skończeniu tego projektu. 

Przód donicy obiliśmy deskami tarasowymi, na przemian. 
Jedyna ważna uwaga: aby nie trzeba było przycinać desek tarasowych po długości... wysokość donicy została dopasowana do szerokości desek tarasowych i ma dokładnie 140mm x 7 = 980mm wysokości.

Sama donica ma 0,5m szerokości i jest prawie 6,3m długa. 

Przy obsadzaniu donicy trawami, pokażę Wam jak podnieśliśmy poziom dna donicy,
aby nie trzeba było wypełniać ją ziemią od dna po samą górę.


 

UKŁADANIE LEGARÓW

 

Następnego dnia rozłożyliśmy legary: mniej więcej tam, gdzie powinny leżeć wg projektu. Piszę mniej więcej, bo dopiero za chwilę zobaczycie, że je łączyliśmy aby była w odpowiedniej pozycji.

Każdy legar leży na szeregu podkładek gumowych (tego typu >>>) o grubości 10 mm, rozłożonych po długości legara co (minimum) 70 cm. 

Legary warto kupować jak najdłuższe i jak najmniej wypaczone (u nas mają po 5m), aby zachować ciągłość i stabilność.
Kiedy trzeba przedłużyć legary, najlepiej robić do naprzemiennie.

Aby usztywnić stelaż z legarów, połączyliśmy je za sobą poprzecznie (w naszym przypadku tylko między wąskimi odcinkami, deski 1m stworzyły same swego rodzaju poprzecznice i nie chcieliśmy dodawać już poprzecznych legarów w ich poziomie).
Takie połączenia można wykonać pomiędzy wszystkimi legarami.

Pamiętajcie!
Aby drewno nie pękało podczas skręcania, najpierw należy je nawiercić, a potem dopiero użyć wkrętów do połączenia elementów.

LEGARY GOTOWE


 

MONTAŻ DESKI TARASOWEJ

 

Nareszcie przyszedł czas na montaż desek tarasowych. Wszystkie deski przykręcaliśmy do legarów wkrętami ocynkowanymi Wurth (link do produktu >>>), które są bardzo dobrej jakości, mają zaokrąglone główki i wwiercające je w deskę zachowują się jak wierło (usuwają na zewnątrz wywiercane drewno) - przez to deska nie pęka i nie rozszczelnia się.

Układaliśmy deski po kolei. Najpierw deska podłużna, która leży na dwóch legarach, potem deski poprzeczne, 1m długości, zachowując dystans pomiędzy deskami 5-8mm. Bardzo ważne jest, aby upewnić się, że deski po szerokości tarasu zakończą się pełną deską. Reguluje się to odpowiednimi dystansami pomiędzy nimi. Dlatego zanim zaczniecie przykręcać 1m deski do legarów, warto rozłożyć je sobie i sprawdzić jak wychodzi końcówka. Jeśli nie jest prawidłowo, można dodawać lub odejmować po 1mm do dystansów i tym wyregulować całkowite rozmieszczenie desek.

Dopiero wtedy można przykręcać. Przynajmniej po dwa wkręty na szerokość deski, aby się nie wypaczała.

 Deski o długości jednego metra wymagają podparcia w środku rozpiętości. Trudno jest równo trafić w ten środek, a ciągłe mierzenie jest uciążliwe. Dlatego warto zrobić sobie MIARKĘ z listewki, na której odmierzony jest dokładny środek deski. W ten sposób wkręty nie będą płynęły 'wężem' po tarasie.

Potem należy postępować z pracami tak samo, do przodu, byle dalej, byle szybciej do końca. Należy też odpowiednio się chronić przed słońcem (bo grozi to spalonymi plecami i nieprzespanymi nocami) :)

Oczywiście, większa część legarów miała długość 1m, ale pozostałe trzeba było mierzyć i przycinać na bieżąco, oczywiście olejując odcinane końcówki za każdym razem.

3 dni później - i taras skończony.

Ps. nasz taras leży bezpośrednio na stropie, który ma dość wyraźny spadek, aby odpływ wody do spustu i rynny był odpowiedni. Dlatego nie musieliśmy legarami regulować spadku tarasu. Sam się zachował i deski schodzą się do odpływu, co widać na poniższym zdjęciu. Jeśli Wasz podkład pod tarasem nie ma spadku, to KONIECZNIE należy go regulować legarami, aby woda spływała z desek podczas opadów deszczu. Jeśli natomiast Wasz taras ma spadek w jednym kierunku, to najlepiej układać legary wzdłuż spadku, aby nie tamować odpływu wody. U nas sytuacja jest nieco inna. Odpływ jest tylko jeden i spadek jest w obu kierunkach. Dlatego legary są na 10mm podkładkach (tego typu >>>), które dystansują legar od papy i woda może swobodnie przepływać pod nimi, co także sprawdziliśmy, że działa przy ostatnich intensywnych opadach. 


 

PODSUMOWANIE

 

Taras budowaliśmy, w sumie, 3 bite dni po 10 godzin. Wcześniej olejowaliśmy deski, jakieś 2-3 dni (choć to było rozłożone na kilka wieczorów). (TUTAJ LINK DO POST o doborze koloru deski >>>) oraz (LINK DO POSTA o tym jak olejować deskę tarasową >>>). Jednak od kupna desek do tego momentu minęło jakie 2 miesiące, bo ciągle nam coś przeszkadzało :) i nie mieliśmy czasu na niego. To co widzicie to nie koniec. Brakuje dwóch donic na wejściu, drewnianej dekoracyjnej pergoli, mebli oraz roślin. O tym napiszę w kolejnym postach.

W SUMIE:

Efekt widać poniżej

 

Budowa tarasu pochłonęła nas całkowicie w czerwcu, dlatego było mnie mniej na blogu. Ale ten taras jest jak marzenie, któremu oddaje swoje całe serce i czas. Chcę stworzyć sobie tutaj mój raj, gdzie wiem, że mogę się wyciszyć i odpocząć. Bardzo mi tego brakuje i już uwielbiam tę moją samotnię. Jest tutaj niesamowity klimat - totalnie wakacyjny. A deski ułożone w takim wzorze, skradły moje serce. Kolor mnie uspokaja. Jest po prostu cudownie. 

Szczerze powiem, że kiedy zakupiliśmy deski -  miałam chwilę zwątpienia: czy aby na pewno dobrze robimy, że najpierw wykończamy górny taras, podczas gdy ten na dole, przy ogrodzie, pozostaje nadal betonowy. Jeszcze sekunda i zmieniłabym zdanie... ale na szczęście Mr M mnie powstrzymał. Teraz nie żałuję. Taras wygląda wspaniale, a ja mam swoje miejsce na ziemi. Mam ochotę leżeć tutaj całymi wieczorami. Codziennie sprawdzam, czy pogoda pozwoli z niego korzystać i czy moja córka pójdzie wcześniej spać, abym mogła w spokoju tutaj odpocząć. Dlatego teraz czekam jeszcze tylko na nieco cieplejsze noce, bo chcę moje, właśnie nocne pisanie postów - przenieść w to miejsce :) Nie mogę się doczekać.

 

 

Na koniec ujęcie PRZED i PO

moje ulubione

 

buźka


See this gallery in the original post